Piwonie krzyżykami, zaczęte - nieskończone. Na swój czas czekają już dość długo.
Już prawie dwa lata temu miałam szczęście być w Chinach, między innymi odwiedziliśmy Luoyang - miasto piwonii. A, że piwonie zawsze mnie zachwycały ( mam je w swoim ogrodzie) - to najpierw w ramach pamiątki zakupiłam ich obraz wymalowany na jedwabiu. Potem ugrzęzłam w sklepie dla ,,krzyżykujacych" skąd wyszłam z zestawem - oczywiście piwoniowym. Zaplanowałam, że dodam jeszcze fotografię i takie trzy ładnie oprawione obrazki zawisną na ścianie.
A na dzień dzisiejszy, jedwab leży w szufladzie, krzyżyki aż piszczą, żeby się nimi zająć, a piwonie w ogrodzie jeszcze pod śniegiem:)
Przypominam o FOTOZAGADCE!!!
Piwonie śliczne, warte skończenia i słusznie krzyżyki piszczą z dna szafy ;)
OdpowiedzUsuńOj nawet ja slysze ten ich pisk bo sa takie ladne ze szkoda zeby lezaly :) ale wiem po sobie ze niektore rzeczy musza swoje odlezec :)
OdpowiedzUsuńMusisz je skończyć, bo są śliczne!!!!!
OdpowiedzUsuń