Spodobał mi się ten rysunek polskich wakacji. W tym roku szczególnie pasuje. Dobrze, że ciągle sie uczę. Podczas warsztatów w Siedlisku pod lipami nauczyłam sie jak rozpoznać barszcz:) Kleszcza już złapałam , a deszcz pada i pada. Więc dalej wykorzystuję czas na naukę. Tym razem wzięłam udział w I części Warsztatów pracy w skórze.
Ciachaliśmy.
Tłoczyliśmy.
Barwiliśmy.
Dziurkowaliśmy i nitowaliśmy.
I mam dwie bransoletki i z resztek breloczki:)
A będzie więcej, bo to dopiero poczatek skórzanych warsztatów, które w Gdańsku prowadzi Mat Roarski.
Na takie warsztaty to i ja chętnie bym się wybrała,fascynują mnie wyroby ze skóry :)
OdpowiedzUsuńŚwietne bransoletki,pozdrawiam.
ślicznosci :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kolejnych superanckich warsztatów :)
OdpowiedzUsuń