Muszę uwierzyć, że ,,kociasty" kafelek będzie pasował do mojej kuchennej ściany... na której już są moje wytwory ( kto śledzi mojego bloga - to je pozna) i pamiątki przywiezione z podróży.
Kocisko jest trochę niewydarzone, jest to pierwsza próbka ( jeszcze przed kominkiem) lepienia gliny i próba szkliwienia kolorami. Jak widać wprawy, to ja jeszcze, w tym nie mam.
( szkliwo szare-mysie, jogurt i zielone- trawiaste)
A kot i tak zawiśnie na ścianie:)
...a ZABAWA jeszcze trwa. Zapraszam!
Śmieszny ten kafelkowy kotek. Trochę go szkliwo zalało i słabo widać szczegóły. Proponuję następnym razem użyć tlenków, a szkliwa znacznie oszczędniej :).
OdpowiedzUsuń