Kiedyś miałam robić takie nauszniki, sama nie wiem dlaczego do tego nie doszło... Ale czy koty byłyby zadowolone, to nie jestem pewna, przypominam sobie, jaki wściekły był mój pies, kiedy musiał nosić plastrowy nausznik z powodu rany na uchu;)
Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
nauszniki w nowym wydaniu????pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle bomba! Może ja też poszyje takie czapeczki moim kotom... pozdrawiam gorąco i życzę udanego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńKonikom trzeba przed słońcem osłonić głowę.
OdpowiedzUsuńWięc trochę nici,weny twórczej,szydełko ...i gotowe!
Kiedyś miałam robić takie nauszniki, sama nie wiem dlaczego do tego nie doszło... Ale czy koty byłyby zadowolone, to nie jestem pewna, przypominam sobie, jaki wściekły był mój pies, kiedy musiał nosić plastrowy nausznik z powodu rany na uchu;)
OdpowiedzUsuńPewnie boją się, że konie dostaną zapalenia uszu. Fajne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne, ale wydaje mi się,że koniki tak nie do końca są zadowolone;-)
OdpowiedzUsuńale śmieszne czapki dla koni, nigdy takich nie widziałam :P
OdpowiedzUsuńp.s. jeśli Twoje córeczki lubią rysować i wyklejać zapraszam na konkurs do mnie. myślę, że nagrody im się spodobają!
Fajne te czapeczki :) Tylko czy tym konikom się podobają? Czego to się nie robi, by klienta przyciągnąć :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto będzia noa moda! czapeczki dla zwierzatek lol
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę takie ozdóbki u koni :-))
OdpowiedzUsuń