Bombki kimekomi.
Znalazłam, tak nazywają się bombki upychane na styropianie.
Znalazłam, tak nazywają się bombki upychane na styropianie.
To wdzięczne zajęcie, więc powstały jeszcze cztery eksperymentalne:)
Z kolorowych resztek materiału.
Z kawałków filcu.
I taka trochę ekologiczna ze szmatek.
To bardzo fajne zajęcie. Można je zrobić ze wszystkiego, co się znajdzie w przydasiach.
Ewidentnie nabierają charakteru po dodaniu sznurkowego konturu.
Bombka, która wydaje się na początku okropnie brzydka, po sznurkowaniu zmienia oblicze:)
Mimo, że to miłe zajęcie to koniec kimekomi na ten rok:)
Ale spróbujcie, warto, można poszaleć z wyobraźnią.
Ale spróbujcie, warto, można poszaleć z wyobraźnią.
Właśnie skończyłam swoje dwie sztuki tą techniką ;) Fajnie, że już wiem, jak się to nazywa :D Moim zdaniem ładniej wygląda, jak się stosuje materiał niż filc. Wydaje mi się, że lepiej się poddaje upychaniu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://perelkowyzaulek.blogspot.com
Świetna sprawa, pewnie w Święta popróbuję. Na przyszły rok nowa umiejętność jak znalazł;-)
OdpowiedzUsuńŚliczne!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, kusisz.. jeszcze mam kilka styropianowych kulek..
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio jestem po ich urokiem, jednak lubię bardziej te z niekamuflowanym rowkiem.
OdpowiedzUsuńCzy wiesz, że ich historia zaczęła się od japońskich drewnianych lalek?
Pozdrawiam.
Pierwszy raz widzę coś takiego i pierwszy raz też spotykam się z taką nazwą ;) wyglądają rewelacyjnie i już mnie tym zaintrygowałaś więc może na następne święta powstanie coś w tym klimacie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
W rodzinnym gronie,przepełnionych miłością Wesołych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńWspaniałych Świąt życzę i wszystkiego co najlepsze w 2013 roku:)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś widziałam podobne ale były kiepsko wykonane.A Twoje są naprawdę śliczne. Teraz już wiem jak to się nazywa:) Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!
OdpowiedzUsuńKiedy zakładałam w ubiegłym roku swojego bloga mało było o kimekomi na stronach polskich. Dziś widzę że jest coraz więcej a ludzie przy tych robótkach świetnie się bawią. Dla mnie osobiście to taka trochę terapia na życiowe smutki. Poza tym kocham kimekomi za trochę recyklingowy charakter.
OdpowiedzUsuńCieszę się że też je polubiłaś :))
Gratuluje pomysłów. W nowym roku życzę spełnienia marzeń i jeszcze wspanialszych pomysłów - oczywiście zmaterializowanych!
Pozdrawiam - Ewa
Są okropne bez życia i kolorów, poza tym niestarannie wykonane.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem też są okropne, bure, szare i ponure. Niestaranne. Materiały użyte są s okropne. Trochę więcej fantazji!
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty:)
Usuń