W listopadzie załapałam się na warsztaty decupage organizowane przez Gdańską Fundację Przedsiębiorczości. Miałam nadzieję, że odkryją przede mną jakieś tajniki tej techniki.
Wszystko byłoby OK, gdyby było więcej czasu, lub mniej rzeczy do wykonania. Prowadząca założyła,
że w niecałe dwie godzimy wykonamy 6 podkładek i pudełko od podstaw. A to, niestety jest nierealne, nawet jeśli mamy dostęp do materiałów. Efekt jest.
Jaki? ...każdy widzi.
Dodam jeszcze, że ja miałam pojęcie, co robię i w jakiej kolejności, ale były tam również zupełnie zielone dziewczyny. Ich podkładki były na koniec na różnych etapach tworzenia. Moje były jednymi z nielicznych praaaawie skończonymi. Tak to bywa z różnymi warsztatami, całe szczęście, że te były darmowe:)
Mi się bardzo Twoje podkładki podobają, ale faktycznie mało czasu na wszystko.
OdpowiedzUsuńEeee... u mnie suszenie trwało dłużej...
OdpowiedzUsuńDałaś radę! :-)
Bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńBlog rzeczywiście kreatywny zapraszam po wyróżnienie na mojego bloga. Pozdrawiam. Benia
OdpowiedzUsuńWyszły Ci bardzo ładnie, ale rozumiem Twoje oburzenie i współczuję początkującym prze takie podejście prowadzących można się zniechęcić :(
OdpowiedzUsuńTjaaa, o warsztatach mogłabym długo i namiętnie. I to niestety głównie o tych, w których coś było nie tak. Bo tych absolutnie udanych było naprawdę niewiele. A jeszcze jak słyszę, że ktoś się bierze do prowadzenia warsztatów, kto sam ledwie opanował daną technikę, to już zupełnie ręce opadają. Dobrze że te miałaś za darmo.
OdpowiedzUsuńFaktycznie dobrze ze darmowe , bo niewiele czasu na było na wykonanie :/ mimo to wyszły Ci przepieknie , slicznie wygladaja z tym troche folkowym wzorem :D
OdpowiedzUsuńano ... jak się idzie na warsztaty, warto sprawdzić do kogo :) te były darmowe, ale znam takie w bardzo wysokiej cenie, gdzie o prowadzącej można się dowiedzieć tyle, że jest "artystką", a w opisie warsztatu nie ma nic poza tematem
OdpowiedzUsuń