Nie ma to jak Wielkanoc. Słoneczny poranek, zielona trawka, pierwiosnki,
krokusy w ogródku...
Prima aprilis.....
Ale zająca zabraknąć nie mogło...
Zająca , koszyka, pisanek i dobrej zabawy przy lepieniu tego stwora.
Wszyscy chcieli się bawić nawet zajączyca Zuzia- to ta na ręku u Julki:)
Lejdi koniecznie chciała dorzucić swoją pisankę:)
Fajna zabawa, szkoda że w kwietniu:)
Ale zając stoi w ogródku i to, wcale nie prima aprilis.
Cudowny! ;d Pewnie włożyłaś w to dużo pracy :)) Ale efekt jest świetny :>
OdpowiedzUsuńChoć za oknem śnieżna zima ,zając się terminów
OdpowiedzUsuńi w Wielkanocny poranek zjawił się w zaśnieżonym ogrodzie z koszem pełnym pisanek.
ssuuuuupppeeerrrr zając
OdpowiedzUsuńrewelacja!
OdpowiedzUsuńPomyśl. Nigdy byś na taką kreację nie wpadła w grudniu. Na dodatek zając osiodłany.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj spotkałam największe sople lodowe w ponad półwiecznym swoim życiu. Widocznie kazały na siebie czekać.
Mój koci zając zbił mi skoro świt ćwierćwieczną pisankę. Obwieścił wiekowym zbukiem świt.
Jednak krokusy po 3 tygodniowym polowaniu udało mi się obfocić za czym ponownie zapadł je wczoraj śnieg.
Pozdrawiam. Przed nami tylko jeszcze 2 tygodnie zimy. Oby do wiosny.
super jest :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Śniegowy zając i tle zabawy, w grudniu na pewno byś go nie ulepiła ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fajnie że śnieg .U mnie dzieki pisanki lepiły i bałwany wielkanocne a w lany poniedziałek wojna na śnieżki była :O) ale z drugiej strony , ja chce wiosny!!! nawet krokusy w ogródku mają wszystko w nosie i siedzą pod ziemią :O)
OdpowiedzUsuń