Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
Ależ cudna ta broszka!
OdpowiedzUsuńŚwietna !
OdpowiedzUsuńbardzo fajna!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna praca - zdarzyło mi się popełnić kilka kaszubskich wisiorów zamkowo-filcowych choć nie filcowanych.
OdpowiedzUsuńKaszuby górą ;-)
Śliczna 'brocha" już jest ktoś, kto ja kocha.
OdpowiedzUsuńŁadna i milutka,moje gratulacje!
OdpowiedzUsuńŚwietna, bardzo mi się podoba, mnie też ostatnio rzuciło na kaszubszczyznę:)
OdpowiedzUsuńŚliczności. Bardzo lubię kaszubskie wzory, głównie za ich kolorystykę :-)
OdpowiedzUsuń