Mija, niestety, majówka. Za chwilę znów do pracy.
Wykorzystajmy jeszcze ostatnie wolne chwile.
Zabiorę Was tam, gdzie ja spędziłam majówkę. Nie zrobiłam niestety standartowych zdjęć, ale myślę, że większość rozpozna gdzie byłam i co widziałam:)
Byłam w mieście, w którym widziałam kosciół,
a w nim św. Franciszka namalowanego jakby dziecięcą ręką.
Nie wszyscy święci stali tam na ołtarzu i nie wszyscy mieli głowę.
Mrówki w tym mieście były duuuuże:)
Wiewiórki siedziały sobie na drzewach.
A na murach znać było rękę artysty.
Nawet poduszki w kościelnej ławce tworzyły artystyczną instalację.
Potem pojechałam do innego miasta.
Tam owieczki opalały się na wystawie.
Nosorożce spacerowały po ulicy.
A szyte zwierzaki zachwycały.
Perfekcja rąk ludzkich budziła podziw.
W tym mieście słonie przypominały o tym, że milczenie jest złotem.
Giedymin chciał strącić kopułę z katedry.
W tym mieście Adam Mickiewicz, kreślił i mazał kiedy tworzył ,,Dziady".
W tym mieście na pewno umieją szydełkować i robić na drutach.
Zachwycają detale.
....i motyle, też zachwycają.
W tym mieście wszystko do siebie pasuje.
I jakie piękne są kobiety.
W trzecim miejscu spotkałam krasnale.
Trzy miejsca - gdzie byłam?
I dowód na to, że naprawdę tam byłam:)
Ja tam nie byłam, bo nie poznałam. A może byłam, tylko tak uważnie nie oglądałam?
OdpowiedzUsuńTO pięknie w kadrze zatrzymane uroki Kowna,Wilna i Trok,a jeszcze piękniej słowem i obrazem opowiedziane.
OdpowiedzUsuńOj, to Wilno mnie kusiło w pozostałych miastach nie byłam.
OdpowiedzUsuńWszystko jasne:) Rzeczywiście - Kowno, Wilno i Troki:)
OdpowiedzUsuńpięknie :)
OdpowiedzUsuń