Polowanie w szmatlandii, lumpeksie, albo jeszcze inaczej nazwanym sklepie tego typu, to coś niezwykle ekscytującego. Prawie jak zbieranie grzybów.
Serwetkom tego typu, nie jestem w stanie sie oprzeć, a jeszcze jak cena tego cudeńka oscyluje wokół 2zł:) Biorę zawsze, może sie przyda.
Nie mogłam też przejść obojętnie wobec bawełnianej bluzki.
Bluzka jest w naturalnym kolorze, ma ciekawą strukturę i brak wykończenia rękawów i dołu, co dodaje jej uroku.
Wykombinowałam sobie, że pożenię serwetkę z bluzką:)
I tak zrobiłam. I mam oryginalną, niepowtarzalną bluzkę!
Bardzo udany mariaż :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna nowa bluzeczka
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten pomysł i ta rękodzielnicza ozdoba!
OdpowiedzUsuńWyszło kapitalnie! Jestem zauroczona, z chęcią sama bym taką bluzkę założyła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wspaniały mariaż :-) Pięknie razem wyglądają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo udany ożenek:) Niepowtarzalna bluzeczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetny związek, wyszło rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńUdane małżeństwo
OdpowiedzUsuńPiękne połaczenie, gratuluję umiejętności wynajdowania cudeniek w grzeblandiach. Mi się to nie udaje, grzebię, grzebię i nic nie widzę :)
OdpowiedzUsuńCo za świetna metamorfoza! Super pomysł:)
OdpowiedzUsuń