Mój tata był obuwnikiem. Pracował w fabryce obuwia i kiedy wracał do domu z pracy pachniał butaprenem. Nie piszę śmierdział, bo dla mnie ten klej pachnie, może dlatego, że długo to był zapach mojego taty. W ubiegłym tygodniu na dwa dni zostałam obuwnikiem:) Trafiłam do Pruszcza Gdańskiego na Szary Ganek na warsztaty filcowania butów z Mariną Klimczuk.
Zrobiłam znów cos po raz pierwszy w życiu - buty - prawdziwe buty.
Wszystko zaczęło się od obrysowania mojej nogi:)
To nie jest finał, czeka mnie jeszcze dużo pracy.
Prawdziwe butki, śliczne i na podeszwach!!!
OdpowiedzUsuńJak buty umiesz zrobić, to nie zginiesz. Gratulacje, piękne walonki:)
OdpowiedzUsuńSuper buty, pięknie wyglądają, taka umiejętność tylko do pozazdroszczenia
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł, a jaki efekt końcowy :).
OdpowiedzUsuń