Wbrew pozorom - to nie malarstwo, nie jest to, nastrojowy obraz.
To, po prostu, pierwszy etap powstawanie broszek z organzy:)
Etap drugi. Nadal malarsko, choć trochę ostrzej.
Już coś widać, jakieś początki.
I już zupełnie kompletne broszki.
Uważam, że tak w gromadzie są nadal bardzo malarskie.
Czekaja na właścicielki. Jak taką broszkę dostać?
Jeśli jeszcze ktoś nie wie, niech zajrzy tutaj:)
Udalo mi się dorwać moją firankę za dnia.
Jestem pewna jednego. Takiej drugiej - nie ma na całym świecie:)
Śliczne wszystkie - i rzeczywiście - w kupie im raźniej :) A broszkę już od Ciebie upolowałam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja sie musze zabrac za polowanie :)
OdpowiedzUsuńpozdriownka
Broszki przepiękne, a proces powstawania bardzo malowniczy. Podziwiam za cierpliwość i pomysłowość w tworzeniu serwetkowej firanki, jest cudna i na pewno drugiej takiej nie ma. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńFiranka jedyna w swoim rodzaju a bombki śliczne :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie otrzymałam piękną broszkę. Baaaaardzo dziękuję :))))
OdpowiedzUsuń