Grudzień, późna jesień, prawie zima, mój ogródek.
A w ogródku... bocian, chodzi sobie, jak to bocian - wysoko podnosząc nogi.
- Bocian , w grudniu, w ogródku?
- A co, nie wolno!?
- Nie zimno ci?
- Trochę.
- Masz tu, szaliczek.
- To zawiąż mi go porządnie. Coś jeszcze?
- Mhm, może chcesz jeszcze czapeczkę?
- Dawaj.
- I jak wyglądam?
- Teraz, tu sobie posiedzę.
- Posiedzisz?
- Tak, posiedzę i poczekam.
- Poczekasz?
-
- Tak posiedzę i poczekam na Monikę, bo ja do Moniki :)
Dobrze, że skojarzyłam, o jaką Monikę chodzi, będzie tak siedział do środy:)
Fajny bociek:)
OdpowiedzUsuńUrocza opowieść, uroczy bocianek. Dobrze, że nie odleciał do Afryki.:)
OdpowiedzUsuńMimo tego ,że za oknem juz prawie zima ,to Twój bociek niezle wygląda i dobrze się trzyma.
OdpowiedzUsuńŚwietny bociek :) Dobrze, że mrozów nie ma, bo by biedaczysko jeszcze zamarzło, ale z taką czapką i szalikiem na pewno jakoś do wiosny przetrzyma :)
OdpowiedzUsuńCudny bociek i jak zawsze fajna historyjka :))
OdpowiedzUsuńAle klawy boćku...:-)
OdpowiedzUsuńOj niech nie czeka na Monikę,bo widziałam ją na mieście z Kulfonem:)Piękny bociuś:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!No bocian w grudniu i to w czapce i szalu, szook!:D
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój Bociek.I grudzień mu nie straszny.Może poznamy go z moim?
OdpowiedzUsuńhttp://szwaczkazportugalii.blogspot.com/2011_01_01_archive.html
Mojemu styczeń był nie straszny. Dwa morsy wśród Boćków.
Bociek jest super- oj długo będzie musiał czekać na żabkę, a może i nie?
OdpowiedzUsuńO jaki ten bocian świetny:) a jak ładnie sie prezentuje w naturze;)
OdpowiedzUsuń