Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
Jest prześliczna :) Coraz bardziej motywujesz mnie do oswojenia się z szydełkiem
OdpowiedzUsuńDo dzieła:)
UsuńBardzo ładna, a te buciki..:)
OdpowiedzUsuńMożna je zdjąć i zostanie wtedy w żółtych skarpetkach:)
Usuńlaleczka przesliczna pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńAle fajna panna :) Podoba mi się...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :-)
Wcale nie wystraszona, zachwycona :) Lubi podróżować :) a jest śliczna
OdpowiedzUsuńNo dobra:) niech i tak będzie:)
UsuńPrześliczna jest :)
OdpowiedzUsuńŚliczna laleczka:)
OdpowiedzUsuńfajniusia jest!
OdpowiedzUsuńtrzy lata to powazna data!!!
zycze jeszcze wielu wielu wielu laaaaaaaaaaaat blogowania
pozdrawiam!
Słodka, widać, że starannie zrobiona:)
OdpowiedzUsuńLala cudna!Praca nad nią pewnie żmudna.
OdpowiedzUsuńFajna kurdę.
OdpowiedzUsuńBiedulka na pewno będzie jej dobrze :))
OdpowiedzUsuń