Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
Jaka śliczna,cudna ,mała cały ogród przedreptała ,od barwinku zaczęła aż na porzeczkach się zatrzymała.
OdpowiedzUsuńNo pięknota. A jak odważna :)
OdpowiedzUsuńRozkoszny maluch :D
OdpowiedzUsuńSłodziutka jest :)
OdpowiedzUsuńCudowna <3 Widzę efekt ciężkiej pracy :D
OdpowiedzUsuńwielobarwny.blogspot.com
wesola istotka
OdpowiedzUsuńojoj fajna biedronaska :)wesola i usmiechnieta na pewno umili komus niejedna chwile :)piekny widok :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biedronki... Twoja urocza ;-))
OdpowiedzUsuńJaka śliczna biedroneczka :)
OdpowiedzUsuń