Debiut wystawienniczy mam za sobą:)
Hmm, byłam w zacnym towarzystwie. A ja - baba z jajami:)
Zainteresowanie było spore, szczególnie jak zaczęłam malować. Ale niestety nie pozwolono mi tego robić, bo innym wystawiennikom przeszkadzał zapach wosku:(
A może to, że przy mnie było za dużo ludzi:)
Czułam się rzeczywiście jak - baba z jajami - nie byłam przygotowana: nie miałam folderu, nie miałam wizytówek, nie bardzo chciałam nawiązywać współpracę, prowadzić warsztaty...
Sukcesu handlowego nie odniosłam, mam duuużo jaj, malowanych jaj. Mogłabym je rozdać, dotąd tak robiłam, ale może warto coś jednak sprzedać i zarobić na inne przydasie:)
Macie pomysł jak to zrobić, gdzie wystawić i jak myslicie za ile? Liczę na Wasze pomysły:)
PS. Monika dziękuje za to, że tam byłaś:)
PS. Monika dziękuje za to, że tam byłaś:)
spróbuj się zarejestrować na dawandzie z twoim talentem z przyjemnością cię przyjmą , bo masz niezwykły talent pozdrawiam
OdpowiedzUsuńspróbowałam:))
UsuńPiękne miejsce - fajna wystawa a pisanki rewelacyjne stworzyłaś :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
fantastyczne pisanki! trzymam kciuki, by następnym razem było lepiej sprzedażowo :) nie zniechęcaj się
OdpowiedzUsuńWspaniałe jaja, i rzeczywiście duuużo.
OdpowiedzUsuńDo świąt jest jeszcze trochę czasu, "poturlają się" do nowych właścicieli.
Pomysłu na sprzedaż jaj nie mam... wybrałam się na tę imprezę i nawet nie zawracałam Ci głowy, bo chyba jeszcze wtedy malowałaś...sądząc po wianuszku oglądaczy. To była świetna impreza - wspaniali wystawcy...tylko szkoda, że w tak koszmarnym miejscu, tak słabo rozreklamowana - mówię tu o potencjalnych klientach, generalnie twórcy w sosie własnym... szkoda, że te wszystkie cudne prace były obiektem wzajemnego podziwiania sąsiadujących ze sobą wystawców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
To prawda, co piszesz:) wystawcy i ich znajomi. A szkoda, bo cudnych rzeczy było masę i chyba nikt niestety nie zbił tego dnia fortuny:)))
UsuńPrzepiękne pisaneczki!!! Jeszce trochę czasu do świąt, więc pewnie znajdą swoje miejsce w nowych domach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Pisanki -super,a co do sprzedaży to ciężko cos doradzic.Ja napiszę Ci na moim przykładzie otóż robiłam bombki na Boże Narodzenie ,chciałam sprzedać chociaz po to aby materiały mi sie zwróciły,ale niestety nawet za 5 zł nikt nie chciał.A bombki sie podobały bo ludzie jak widzieli to zachwalali ze piękne itd.A potem za jakis czas porozdawałam te bombki bo ile można zrobić dla siebie?Sobie oczywiście zostawiłam kilka.Oczywiscie 5 zł to miałam cene do negocjacji jeszcze i nic nie poszło.A wydaje mi sie ze 5 zł to nie jest dużo ,przeciez trzeba policzyc materiał na jedna bombkę lub jajko lub inną rzecz którą kto tam robi,a o robociźnie już nie wspomnę.Nie wiem co Ci doradzić może stań gdzieś na targowisku,tam więcej ludzi chodzi może Ci sie poszczęści,bo naprawdę trudno jest cos sprzedać własnoręcznie robionego.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie zniechęcaj się : ). Może to nie było po prostu odpowiednie miejsce ? Ja kilka lat temu wystawiłam swoje wyroby na kiermaszu świątecznym u córki w szkole. Zrobiłam to świadomie i z pełną premedytacją ; ). Zarobiłam kupę forsy dla naszej klasy,wszystko poszło w ciągu pierwszej godziny imprezy,a potem to już tylko wyjęłam zeszycik i zapisywałam kolejne zamówienia,które szły na moje własne konto i dzięki temu jakoś to się od tamtej pory kręci : ). Oczywiście głównie to są wciąż te same stałe klientki bo w większości to jest dokładnie tak jak pisała visana : nie każdy potrafi docenić naszą ciężką pracę...Głowa do góry bo jeszcze sukces sprzedażowy przed Tobą : ))).
OdpowiedzUsuńJaja cudne,a początki zwykle trudne.Różnorodność wzorów,kolorów ,więc wielu uzna ,że nie może być Święta Wielkanocnego bez jaja takiego cudnego.
OdpowiedzUsuńPrześliczne te jaja:) jestem ciekawa jak wygląda takie malowanie - jak one powstają, bo wygląda to na bardzo, bardzo trudne i wymagające wielkiego talentu. A co do sprzedaży, to zmora wszystkich rękodzielników i nie potrafię nic doradzić. Tym bardziej, ze takie wyroby powinny być drogie a nikomu się nie uśmiecha tyle płacić:( nie potrafią docenić, niestety. Przykro się robi ale co można zrobić. Nie poddawać się i próbować...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNa pasku bocznym masz linka do filmiku - tam zobaczysz jak je maluję:))
UsuńPiękne jaja! Pierwsze razy też są piękne. A co do "przeszkadzającego" zapachu, to dziwi mnie, że wirtualnie wszyscy są tak życzliwi i jest super, ale w "realu" te same osoby stają się zazdrosnymi dzieciakami i psami ogrodnika... To nie jest motywujące, ani fajne. Ale takie jest życie... Co do sprzedaży, to całym sercem namawiam Cię do wystawiania tych cudnych pisanek! Może jest gdzieś w pobliżu galeria rękodzieła, albo zaprzyjaźniona kwiaciarnia?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia!
super. Stoisko i pisanki cudne!
OdpowiedzUsuńSuper, widzę, że się udało.
OdpowiedzUsuńKocham malować jaja i z tego nie zrezygnuję:) Dziękuję za wszystkie dobre słowa:)
OdpowiedzUsuńPrześliczne są Twoje jajka :)
OdpowiedzUsuńPrzypadek zrządził ze zawędrowałam na Twój blog, Zyczę z całego serducha by udało Ci się przebić z tym co robisz na szerokie wody. Bardzo bardzo pozdrawiam i cały czas sie zastanawiam czym ty barwisz wosk. Sorry, takie ciekawe ze mnie jajo .
OdpowiedzUsuńto nie tajemnica, wyżej juz pisałam- kredki świecowe:)
UsuńDzięki , dzięki . Pozdrawiam serdecznie
Usuń