Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
Piękne te brązy, a sam lampion ciekawy w formie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój lampion, wspaniały jest. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę pięknie świeci:)
OdpowiedzUsuńPiękny lampionik, a płonąca świeczka to zwielokrotnione małe słoneczka.
OdpowiedzUsuńŚliczny lampion :)
OdpowiedzUsuń