Po długim rozstaniu przywitałam się z maszyną do szycia. Wrzesień za pasem i moje dziecko potrzebuje worka.
Dla niewtajemniczonych - moje dzieci już wyrosły z czasów noszenia worków na buty:)
Materiał wybrany, trochę nowy trochę recyklingowy, dodatki też. Teraz trzeba pokombinować - co i jak.
Bo worek ma mieć kieszenie.
Trochę szpilki, trochę fastryga i pierwsza kieszeń już na miejscu.
Druga , ta prostsza też już umocowana.
Obie takie trochę specjalne, dostosowane do zawartości.
Jeszcze sznurki i worko - plecak gotowy.
Późno i ciemno już było kiedy skończyłam, więc zdjęcie mało efektowne.
Ale mam nadzieję, że będzie jakieś lepsze, kiedy wraz z workiem nasza czwórka dotrze za ocean, gdzie spędzimy ostatnie dni wakacji:)
Wowwwwwwww ale cudo! Gratuluję i pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad fenomenem takiego plecako-worka... widziałam młodzież z takimi na plecach ale to przecież niewygodne musi być... może jestem za mało modna.
OdpowiedzUsuńAle. Wygodnie nie wygodne wygląd ma :)
Coś w tym jest. Moje dziecko nie rozstaje się ostatnio z tym ustrojstwem. Na piechotę, rowerem , do samochodu wszędzie worek na plecach. I, że te sznureczki nie cisną:)
UsuńSuper żywe kolorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo energetyczne kolory. Świetny ten worek
OdpowiedzUsuń