Pojawiła się dziura czasowa na blogu, ale poniosło mnie znów w świat.
Tym razem padło na słoneczną socjalistyczną Kubę, w której internet jest tylko na kartę, a i przez niego łaczność ze swiatem jest słaba. Dlatego relacja dopiero teraz - po powrocie do chmurnej, zimnej Polski. Dziś garść zdjęć tego - co mnie zawsze najbardziej interesuje podczas włóczęgi po świecie . Dziś LUDZIE.
Hawana - randka na Molekonie- nadmorskiej promenadzie.
Hawana - szkoła podstawowa. Na Kubie we wszystkich szkołach są mundurki, różne kolory zależne od poziomu czyli inne w podstawówce, inne w gimnazjum, inne w technikum, inne w liceum.
Hawańska ulica na starym mieście La Habana Vieja.
Kartkowy mięsny w Trynidadzie.
Hawana- La Bodequita del Medio.
Powrót ze szkoły w Trynidadzie.
Jose Salazar Vazquez - Hawana. Kupiliśmy u niego obraz!
Rewia Parisien w Hotelu Nacional de Cuba.
Hawana.
Na uliczkach Cienfuegos.
Daiquiri wg. przepisu Hemingweja w hawańskim barze Floridita.
Chłopaki szykujący sie do wyjścia.
Hawana.
Buena Vista Social Club. Energia i rytm.
Półwysep Zapata i ferma krokodyli.
Trynidad.
Wrażeń masa, zdjęć jeszcze więcej.
Kuba - to trochę sentymentalna podróż w czasy socjalizmu i kartek. Ciag dalszy nastapi:)
PS.
Fantastyczna podróż a miejsce niesamowicie barwne :)
OdpowiedzUsuń