Chciałabym dziś Was zaprosić na Żuławy. Do ciepłego, niezależnie od pogody, czarodziejskiego miejsca. Do Siedliska pod Lipami.
Pomysł na ciekawe spędzenie weeekendu, nawet baaardzo deszczowego. Przez dwa dni wprawiałam się jako zielarka:) Najpierw wędrowałysmy po pięknych żuławskich terenach, ucząc się rozpoznawać i zbierać zioła pod czujnym okiem Asi.
Zebrane zioła segregowałyśmy, rwałyśmy, gniotłyśmy, macerowałyśmy, parowałyśmy, uciskałysmy, moczyłyśmy, ucierałyśmy.... .....czarowałyśmy. A wszystko -łyśmy, bo były same dziewczyny. Jak to z czarownicami bywa. Efekty pracy to: napary, maceraty, toniki, kremy i maści. Cuda.... po prostu cuda:)
Wieczorem deszcz nam zabrał ognisko, ale stara stodoła dała schronienie dwóm grupom warsztatowym.
Bo w czasie kiedy my wprawiałysmy się w role czarownic i zielarek, nasi panowie warzyli piwo i wytwarzali wędzonki.
Na koniec - dyplom sprawnej czarownicy:)
Polecam Siedlisko pod Lipami. Czarowne miejsce, zakręceni ludzie i dobra energia. Nam się podobało. Wrócimy tam, może na warsztaty nalewek, może serowarskie, a może pieczenia chleba.
Do zobaczenia:) Asiu i Wojtku dziękujemy. http://akademiasiedliska.blogspot.com
Jeszcze takich fajnych zajęć nie widziałam, bardzo mnie zaciekawiły, to musiał być fajnie spędzony czas, no i przydatna wiedza :)
OdpowiedzUsuńDiękujemy za miłe słwa i pozdrawiamy Was serdecznie. Piękne zdjecia.
OdpowiedzUsuńAleż fajne warsztaty !!! Kocham Żuławy i mam tam rodzinę, ale nie przypuszczałam, że w tamtej okolicy jest takie interesujące miejsce . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka wyprawa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.