26 sierpnia 2018

# podróże # podróże małe i duże

Albania... jak ją widzę...


A - Albania. To nasz kolejny kierunek. 
Ktoś zapyta  - dlaczego? 
Dlatego, że nas tam jeszcze nie było, dlatego, że nic o tym kraju właściwie nie wiedzieliśmy, mimo, że leży tak blisko, dlatego, że można do Tirany polecieć bezpośrednio z Gdańska. 
Nie bedę Wam tu przedstawiac pocztówek z Albanii, te można znaleźć w sieci. Podzielę się tym, jak ja przeżyłam, odebrałam  Albanię. 

B - Bunkry.  Paranoja, która ogarnęła  Envera Hodżę, wpędzała w obłęd mieszkańców Albanii. Hodża przez lata wmawiał, że Albanii grozi atak atomowy, najpierw ze strony ZSRR, a potem Chin. I tak zgodnie z wolą szalonego i chorego ze strachu przywódcy mieszkańcy wybudowali ponad 750 tysiecy bunkrów. Przypadał jeden na 4 obywateli. 




Teraz bunkry są niechlubnym symbolem Albanii. Zamieniaja sie w atrakcje turystyczne. 
W Tiranie, te przeznaczone dla samego przywódcy są udostepniane do zwiedzania. BunkArt 1 - to 106 pomieszczeń z salą obrad. To historia Albany i albańczyków. Myślę, że to obowiazkowy punkt programu w Tiranie.


Nie mogę sie powstrzymac, by tego nie pokazać i nie skomentować.Element wystawy w BunkArt 1 . Dokumentacja dotycząca demokratycznych wyborów w Albanii. Miejmy nadzieję, ze nie dojdzie u nas do sytuacji, gdzie będziemy wrzucać piłeczki, wybierając dziurkę podpisaną Demokrata, albo dziurkę niepodpisaną.
bunkier, pamiątka, magnesik


C - Ceny. Dużo niższe niż w Polsce. Można zjeść w restauracji i popić piwem za ok. 10zł. Ceny w bardziej turystycznych miejscach sa troche wyższe, ale nie nadwyrężą naszej kieszeni. Mogę powiedzieć - Albania jest tania.

D - Domy. Różne - maleńkie, kamienne stare na bezdrożach, opuszczone z zapadniętymi dachami.

Abo wielkie, mieszczące całą wielopokoleniową albańską rodzinę. Często nie skończone, ze sterczącymi metalowymi prętami. Zastanawiałam sie głosno dlaczego i -  Ilona Mezini napisała, że w wiekszosci przypadków sa  tak pozostawiane i czekaja na zbudowanie pieter przez synów, w innych przypadkach pozostały takie z braku pieniedzy.
Bloki, każdy inny, postawione bez składu i ładu, stare komunistyczne i te nowe wciskane w każdą wolna przestrzeń. Niektóre kolorowe, przede wszystkim w Tiranie, gdzie jej troche szalony burmistrz Edi Rama postanowił zmienić szare, brudne otoczenie i zarządził kolorowanie bloków, zakładanie parków, trawników, ustawianie koszy na śmieci.




  I coś co mnie zdziwiło i może troche przeraziło. Na niektórych domach, szczególnie na prowincji na domach wiszą maskotki, a to królik pryszpilony za ucho, a to wypłowiała Mini,  miś przybity gwoździem, dziwny widok - a wiszą one po to - by zbierać na siebie wszystkie złe spojrzenia kierowane na dany dom. 
  
E -  Enver - napis ułożony na cześć dyktatora na stoku masywu górskiego Spiragu.




...Napis powstał w 1968 r. Przez 10 dni rzesze mieszkańców okolicznych wiosek, żołnierzy i działaczy, chcąc zdążyć przed urodzinami ukochanego przywódcy 16 października, karczowało w pośpiechu roślinność i malowało napis na gołej skale. A było co robić, bo każda litera miała 150 m wysokości i 50 m szerokości. Nie bez przyczyny wybrano nie tylko czas wykonania napisu, ale również jego lokalizację. To w Beracie w październiku 1944 r. utworzony został przez komunistów Rząd Tymczasowy z Hodżą jako premierem. Dodatkowo wybrano masyw Spiragu tak, aby wielki wódz miał mieć możliwość podziwiania napisu ze swojej willi Komitetu Partii w Beracie.
Kiedy na początku lat 90. w Albanii upadł w końcu komunizm partie polityczne zaczęły domagać się likwidacji napisu. Sprawa nie była jednak taka prosta, jak mogłoby się wydawać. W żaden sposób nie dawało się usunąć gigantycznych pięciu liter, nawet przy zastosowaniu materiałów wybuchowych. Podobno w 1994 r. samoloty wojskowe zrzuciły nawet na napis bomby z napalmem, ale i to nie poskutkowało. Hasło widniało więc w niezmienionej formie, tylko nieco przybladłe, jako atrakcja dla turystów i symbol starych czasów.
W lipcu 2012 r. coś się zmieniło. Imię dyktatora zniknęło, a zastąpiło je słowo NEVER. Dokonał tego, o dziwo, jeden z „twórców” napisu z 1968 r., który podjął próbę naprawienia swojego „błędu” z młodości. Z pomocą kilku mężczyzn ze swojej rodziny i starego sprzętu do rozpylania farby „przestawił” on dwie litery tworząc z ENVER napis NEVER. .. wg: http://www.odkrywamyinterior.pl/albania/never-enver/

F- filigrany - tu kawałek pozaalbański - kawałek Macedonii - Ochryda i cudeńka filigranowe, które tam powstają ze srebrnych drucików - musiałam sobie kupić. 
Warto zrobić sobie choć jedniodniowy wypad do Ochrydy po macedońskiej stronie (pomoże Wam w tym MOJA ALBANIA)



G - góry. Albania to morze i góry. Góry zawsze wzbudzają we mnie lęk i nie przepadam za górskimi wędrówkami. Ale widoki podziwiać lubię. Nie dotarliśmy jeszcze na północ Albanii. To jeszcze przed nami.



H - Hodża.  Enver Hodża komunistyczny dyktator od 1944 roku, aż do śmierci w 1985. Jego dzieło  to: niewyobrażalny komunistyczny reżim, zamknięte granice, więzienia, obozy pracy, wyroki śmierci, bunkry, zakaz wyznawania jakiejkolwiek religii, zakaz posiadania samochodu. Jego długie rządy, to czas upodlenia, zacofania, izolacji i dyktatury. W wolnej chwili obejrzyjcie trudny dokument ,,Rozwód po albańsku". 


I - ikony, kiedyś na chwilkę otarłam sie o pisanie ikon i w Albanii mogłam nimi nasycić oko. W Beracie w Muzeum Ikon Onufrego, mogłam stanąć dosłownie oko w oko z bohaterami ikon. Więcej TUTAJ
Onufry zaczął tworzyć nieco inne, dziwne ikony, takie których twarze pokazują emocje, ciała są w ruchu, wprowadził też nowe kolory - jak czerwień Onufrego. Do dziś nie wiadomo jak ją uzyskał.

czerwień Onufrego na jego ikonie

J - jedzenie. Dużo dań mięsnych, dużo z podrobów i części ciała zwierząt, których u nas rzadko sie próbuje. Mój faworyt - to solony biały ser,  potem oliwki i grilowane i surowe warzywa, melony i arbuzy pełne słońca i smaku. Nie wspomnę o smaku winogron prosto z krzaka, to tak jakby zjadało się kawałki słońca;)



K - kierowcy. Na drodze obowiązuje prawo drogowe indywidualne dla każdego kierowcy:). 
Obserwując dość duże rondo, miałam wrażenie, że kierowcy wjeżdżają i jeżdża dookoła po 4-pasmowym rondzie, nikt z niego nie zjeżdża, bo nikt nikogo nie przepuszcza, tylko dociskaja sie kolejne auta. Dziwny widok. Na innym podobnym rondzie czterech policjantów kierowało ruchem, który wcale nie był płynny. Kierujący zapominają o tym, że maja kierunkowskazy, a kierowcy autobusów nie znają ograniczeń prędkości. A drogi albanskie pozostawiaja jeszcze wiele do życzenia i jeszcze góry i drogi w górach. Chyba nie wyjechałabym jako kierowca na albańską drogę. 
Ale nie ma sie co dziwić, albańczycy to młodzi kierowcy do 1991 roku  w tym kraju obowiazywał zakaz posiadania samochodu przez osoby prywatne.

L - ludzie, otwarci, pomocni i ciekawi drugiego. Ufni, kobieta zostawiła cały sklepik z nami w srodku i pobiegła gdzieś rozmienić pieniadze, by nam wydać resztę:)

M - mule i inne owoce morza, pyszne, świeże. Szczególnie mule w cytrynowo-kokosowym sosie. Pycha!



N - Nela - tak nazywaja się stare, tradycyjne lodziarnie z pysznymi lodami. Warto też tam spróbować - bozy -  orzeźwiajacego napoju ze sfermentowanej kukurydzy - nie jest to mój smak, ale spróbujcie.

O - obrazek plażowy, na którym malowany jest obrazek. Taka też jest Albania.


P - plaże w okolicach Durres - piaszczyste, sprzatane, grabione, szerokie z leżakami, z tyłu plaż barki i restauracje z napojami i przekąskami ( dostępne na każdą kieszeń). Wzdłuż linii wody toczą sie wózki z lodami, grilowana i kukurydzą, popkornem i plażowymi akcesoriami i ... zaskakujace z... książkami. Pas piasku pomiedzy leżakami, a wodą wieczorem zmienia się w promenadę, po której spacerują rodzinnie albańczycy i turyści pomiedzy wózkami pełnymi cudów:)




Niestety woda słabo zachęca do kąpieli, mimo, że ciepła i dno piaszczste i długo płytko. Wpływajace do morza rzeczki, cieki, rowy niosą ze soba wszystko, lepiej nie wnikać w szczegóły - co.



R -  Raki, brendy, wino, piwo - wszystko smakowało, wiecej o napojach wyskokowych znajdziecie na stronie MOJEJ ALBANII https://mojalbania.com/2017/04/05/wyskokowa-albania/

winiarnia Cobo

S -   śmieci. Trzeba być bardzo odpornym, żeby nie zauważać walajacych się stert śmieci, dzikich wysypisk, czy ścieków płynacych wprost do morza. Ale te śmieci, to nie jest cała Albania, a tę można pokochać mimo tego.

T - trzeba Albanię odwiedzić jak najprędzej. Za kilka lat, ten kraj najpewniej straci swoja niepowtarzalną egzotykę i stanie się jednym z południowych krajów europejskich. Nie spotkacie stada kóz na drodze, pasterzy, osiołka dżwigajacego toboły, ulice i drogi zyskaja nową równiutką nawierzchnię, a domy - nowe elewację. Zabytki zostana wypieszczone i ogrodzone, znikną śmieci. Albania się ucywilizuje. Jedźcie do Albanii jak najszybciej.




U - uroda, tak Albania ma swoje uroki i urodę, jest po prostu albańska. Słońce, niespieszny styl życia, to jest coś co każdemu przypadnie do gustu. Nam pasowało.



W- wycieczki - planując Albanię, od razu zakładalismy, że nie bedziemy tydzień leżeć na plaży, będziemy poznawać ten kraj. Założylismy też, że nie tym razem dla nas - wynajęcie auta i zwiedzanie na własną rękę. Poszukując mozliwości trafiłam na Moją Albanię. Polecam dziewczyny, ich energię, wiedzę i profesjonalizm.


Z - zabytki. Myślę, że Albania ma masę zabytków, tego co trzeba chronić i ocalić. Ale część jest jeszcze głęboko schowana np: pod ziemią, jak większa część starożytnego amfiteatru w Durres, albo zupełnie niedoceniana. Hodża zrobił swoje niszcząc religię, tożsamość i dziedzicto kulturowe albańczyków.


amfitetr Dures zbudowany w II w.n.e , mozaiki późniejsze

 Basztowa, zapomniana warownia wśród pól

Polecam Wam podróż do Albanii. Warto!


5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa relacja. Muszę przyznać, że nic nie wiedziałam o Albanii.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Albanii dawno temu i tylko jeden dzień i tylko w Durres.
    Jeden dzień a wspomnień na całe życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa relacja, czuję się zainspirowana, nawet bardzo. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Albania jest bardzo ciekawym krajem , coraz bardziej otwierającym sie na turystów i bardzi di=obrze , bylam parę razy i nie żałuje pierwszy wyjazd był krótki i wtedy jeszcze alabnia tak popularna nie była , wszyscy stukali się w głowę ,że strach...wcale strasznie i niebezpiecznie nie było ;)
    bozę piłam lata tem pierwszy raz w Bułgarii nie podeszła mi ...;p a bunkier pamiątke z marmuru snie przywieźliśmy :d ja na pewno jeszcze nie raz odwiedze Albanię

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurczaki nigdy nie zagłębiałam się w historię Albani, newsy o zakazie posiadania samochodu i bunkrach są mi zupełnie obce - jestem zaciekawiona i chętnie obejrzę dokument o którym pisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie motywacją do prowadzenia bloga. Dziekuję.

Polskie Rękodzieło - katalog blogów



:)

:)

brązowy medal - Najlepsza praca roku 2011

brązowy medal - Najlepsza praca roku 2011
www.craftladies.org

Hobby, rękodzieło, nasza kreatywność

wyróżnienia