Raku - to praca z ogniem, to wypał gliny. Szczegóły znajdziecie na wielu stronach w sieci.
A dla mnie - to czary. Czary, które pochłonęły w ostatnią niedzielę cała moją rodzinę z dodatkami:) A wszystko dzięki Monice Wieczorkowskiej . Myślę, że obszerniejsza fotorelacja, pojawi się na blogu dzięki mojemu dziecku. A dziś prace moich dzieci z Marysią i Tomkiem. Czarki ukręciła na kole Monika, dzieci je poszkliwiły.
I sowa, próba kopii dzieła Moniki, wykonana przez mojego męża od a - na kole, do z - podczas wypału. Chyba spodobało się mu to zajęcie. Już nie będzie sie dziwił temu, z jaką radoscią biegam od lat na glinę:)
PS. Monia dzięki, dałaś tyle radosci:)
PS2. Jeśli nie wiecie jak spedzić ciekawie czas z dorosłymi dziećmi, spróbujcie tak jak my:)
Fantastyczna jest ta sowa! Czarki też bardzo mi się podobają, chyba najbardziej ta z niebieskimi pasami.
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać do okulisty bo zamiast "wypał raku" przeczytałam "niewypał roku".
Wow fajne te misy, ale sówka to dopiero rewelacja.
OdpowiedzUsuń