Coś na kształt makramowo- ceramicznego naszyjnika powstało wczoraj.
Wykorzystałam wcześniej już pokazywane ceramiczne elementy
i usiłowałam przypomnieć sobie makramowe węzełki.
Trochę lat już minęło, kiedy to w szkole podstawowej wiązało się różne cuda
z niedostępnego wtedy sznurka do snopowiązałek. Ech , kiedy to było....?
PS. To jest medal w forumowej zabawie na babskim hobby.
Bardzo ładny naszyjnik :) Swoją drogą też kiedyś robiłam takie "powrozy", a z nich wieszaki na doniczki. Masz rację, były czasy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
Ja też pamiętam te czasy i wspominałam je ostatnio, widząc popularność makramowych wzorów. Sznurek do snopowiązałek dostałam wtedy w ramach wymianki od dziewczyny spod Elbląga. Ależ byłam wtedy szczęśliwa! Powstała z niego m.in. makramowa sowa.
OdpowiedzUsuńMakrama to fajna sprawa,tez w szkole podstawowej wiązałam różnosci i sie podbieralo sznurek do snopowiązalek:)teraz to juz nie pamietam wszystkich splotow ale kiedys kupilam sobie ksiazke tylko ze obecnioe czasu malo na takie robotki.Jeszcze jak nie chodzilam do pracy to mialam duzo wiecej czasu a teraz to brak czasu na szystko.pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękna glina,sznurek z makramowymi węzłami i cudo do zawieszenia i dowod na to ,że nauka nie idzie w las ,i jak miłe są wspomnienia!
OdpowiedzUsuńJa też w pierwszej chwili pomyślałm, że to usg :) A to ci niespodzianka! Bardzo fajna miska!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!