Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
Piękna prowokacja :) Ja prowokuję od kilku dni i narazie bez rezultatu, może Tobie się uda :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiaty zakwitły u Beaty!
OdpowiedzUsuńŚliczne:) Oby przywołały wiosnę:)
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiatki, u mnie wiosnę przywołują kotki :) wierzbowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudne kwiatki, pięknie będą wyglądać w oknie. A ja tak sobie obiecuję i obiecuję że muszę wziąć się za kusudame, ale teraz to na bank :)
OdpowiedzUsuńJa prowokuj wiosnę od początku lutego, a ona nic:(
OdpowiedzUsuń