Kolejne popołudnie, podobnie jak świecowe - spotkanie pokoleń od lat siedmiu do troszkę więcej:) Spotkanie z masą solną.
Najpierw, niezależnie od wieku - internet źródłem inspiracji.
Potem rączki małe i te trochę większe zabrały się do twórczej pracy.
Powstały przede wszystkim anioły, ale też sowy i jeden kocur.
Zdjęcia trochę byle jakie, ale wieczór złapał nas przy pracy:)
Gotowe cudeńka w kolejnym poście.
Znów działałam ja, moja mama, moja teściowa i siostrzenica. Jak widać taki zestaw nie może się nudzić i jestem przekonana, że nie zgadniecie, które anioły wyszły spod dorosłych, a które spod dziecinnych rąk:)
Super. Też kiedyś lepiłam anioły ale nigdy nie wychodziły mi tak piękne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wszystkie aniołki są super!
OdpowiedzUsuńWszystkie aniołki są przepiękne! Świetna sprawa lepić tak w kilka osób :)
OdpowiedzUsuńTo była pasjonująca praca a efekty cudne.Jak widać, bez względu na wiek,lepienie aniołów nie jest takie trudne!Wszystko co robisz. mnie inspiruje ,a za niezapomniane warsztaty serdecznie dziękuję!
OdpowiedzUsuńTeż dawniej "bawiłam się" z masą solną:)
OdpowiedzUsuńNiestety było to w któreś młodszej klasie podstawówki 4 czy 5, no i moje prace to było nic z porównaniu z tymi:))
Piękne♥
pozdrawiam
czytelniadominiki.blogspot.com
Śliczne aniołki :)
OdpowiedzUsuńWooe! Widać, że prace wykonały doświadczone dłonie :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę nieźle ;]
Pozdrawiam ; wielobarwny.blogspot.com
super anioly:)
OdpowiedzUsuńjuż wyglądają cudnie - co to będzie po pociągnięciu pędzlem
OdpowiedzUsuńłał, to one powinny być inspiracjami!
OdpowiedzUsuń