Zawsze wiedziałam, że gdzieś głęboko we mnie siedzi to Coś. Coś nie dawało mi spokoju, wierciło się, czasem wystawiało czubek nosa.
Mijały lata... Nadszedł pewien czas i Coś wylazło. Filcuję, lepię, szyję, rysuję, maluję, wyszywam, naklejam, wymyślam, a Coś... rośnie i się cieszy.
Płytki - płotki, śliczne :)
OdpowiedzUsuńPięknie i milo się w twoim ogródku zrobiło.
OdpowiedzUsuńBardzo optymistyczne te robaczki :) A jaki jest docelowe przeznaczenie?
OdpowiedzUsuńNo i przez cały rok wiosna :)
OdpowiedzUsuńHa ha ale fajne, dekoracja idealna na stól, parapet albo na półkę gdzie wizualnie nudne książki stoją :D
OdpowiedzUsuńCud miód i wiosna ....:-)
OdpowiedzUsuńładna dekoracja , ja ją widze u siebie na tarasie
OdpowiedzUsuńTe płytki są niesamowite, masz ogromny talent i wyobraźnię. Podziwiam!
OdpowiedzUsuń