Wakacje. W tym tygodniu zabiorę Was do Batumi.
Relacja dla tych, którzy nie mają tej szansy żeby tu być:) Dla tych, którzy tu już byli i zobaczą jak Batumi sie zmienia i dla tych, których zachęcę do tego, żeby tu przybyć:)
Lotnisko w Batumi przypomina lotnisko w Gdańsku przed przebudową, te same gabaryty.
Na dzień dobry w Batumi zostałiśmy obfotografowani
przy kontroli paszportowej.
Radison Blue - tu będziemy mieszkać przez tydzień naszego pobytu w Batumi. Okazuje się, że to najlepszy hotel w mieście.
Kiedy przyjeżdżamy okazuje się, że w hotelu przebywają premier i prezydent Gruzji, obradują i się goszczą. Wokół hotelu sporo policji i postawnych panów w ciemnych garniturach.
Hotel jak hotel. Pokój, łazienka jak w hotelu.Standard przyzwoity, choć nie powalający:) Widok z okna.
Ale żebyście mocno nie zazdrościli - widok z okna trochę w lewo:) Batumi się buduje.
Wyjechaliśmy w nocy ok. 12.30 z Gdańska samochodem do Warszawy, potem lot , trzeba było noc odespać, bo oczy same się zamykały. Po krótkiej drzemce pierwszy spacer po Batumi, główny cel upolowanie czegoś do jedzenia .
Na ulicach mieszanka stylów, kolorów i kształtów.
Coś pokrzywionego.
Coś z Gaudiego:)
I budowa, budowa, budowa...
Plac Europejski- pierwszy z przewodnika zidentyfikowany w naszej wędrówce. Plac ze Statuą Medei - symbolu powiązania Gruzji z Europą, plac na którym odbywaja się koncerty. Otoczony pieknymi budynkami, jak widać jeden z nich na sprzedaż, wynajęcie, może warto:))
Po prawej stronie placu - jest piękny, odrestuarowany budynek Narodowego Banku Gruzji z astronomicznym zegarem.
Tuż obok komunistyczne bloki.
Budki i przybudówki. Samo życie:)
Sporo zakładów krawieckich, zajrzałam przez szybę do jednego:) Te żelazko, maszyny...
Ale my szukaliśmy jedzenia, odchodzilismy od wybrzeża w głąb, wydawało nam się, że bedzie taniej. Nie chcielismy na dzień dobry pożywić się w tureckiej budce, chcielismy usiąść, zjeść i napić się gruzińskiego wina.
Trafilismy do Maspindzelo, małej sympatycznej knajpki, gdzie widać było samych miejscowych. Pan podał nam kartę. Trudno było porozumieć się z nim, sprawiał wrażenie, że ani po rosyjsku, ani po angielsku nie da rady. Ale białe wino gruzińskie było:)
Ostre - nazwa dania było bardzo mięsne i ostre:)
Ja nie chciałam mięsa, a jedyne co pan polecił okazało się ćwiartkami ziemniaczanymi:)
Dobrze, że na koniec uraczyli nas pysznym arbuzem ( gratis).
Zmiana obuwia, eleganckie sandałki okazały się słabym pomysłem na wieczorny spacer.
I wieczorna fotka z okien hotelu.
Wieża z łańcuchem DNA - to Wieża Alfabetu, alfabet gruziński jest unikatowy, pochodzi z V wieku. A wieża jeszcze do ubiegłego roku była zamknięta dla zwiedzających ( powstała w 2012) . Wieczorem siedziało tam dwóch panów i gawarili szto siewodnia uże zakryta. Zobaczymy jutro:)
Piwo było ok:)
Wieczorem Batumi dostaje kolorów. Miasto chyba bankrutuje na prądzie:)
Mała grająca fontanna. Do dużej nie dotarlismy, mamy jeszcze czas.
Kolumnada- przewodniki piszą, że zoatała zbudowanea w latach trzydziestych u wejscia na plażę, ale teraz morze się sobie odsunęło i jest daleko od wody.
No i rzeźba Ali i Nino. Kidy mówiłam Zbyszkowi, że jeszcze dzis tam pójdziemy, to było pytanie, a po co?
Ale potem pytań juz nie było. Pięknie podświetlana i oświetlana rzeżba zmienia swoje położęnie, raz są od siebie daleko, raz bardzo blisko, tyłem, przodem... Taki mały spektakl - przewodniki piszą , ze opowiada o wiecznej miłości i zrozumieniu między narodami. Dla mnie opowida o miłości.... ale czy między narodami? niekoniecznie:)
Jeszcze przymierzyłam buty, chciałam zamiast eleganckich sandałków, ale wydały mi sie nietwarzowe i znacznie pogrubiały moje ,,wiotkie kończyny".
I do hotelu spać:) Na budowie pod hotelem chyba ktoś chciał uwiecznić nasze przybycie do Gruzji:))
Jutro jak bedzie pogoda - plażowanie:))
Wow! Gruzja to jedna z pozycji na moim planie podróży z przyjemnością poczytam. Czy wybrałaś się prywatnie? Czy z biurem podróży?
OdpowiedzUsuńPodróż - samolot i hotel przez biuro, ale to dlatego, ze mielismy voucher do wykorzystania:)
Usuńłłaaaał :) fajnie tam. Pogody życzę i wyyyyyyyyypoczynku jak się patrzy :)
OdpowiedzUsuńDzieki:)
UsuńNo wszystko pięknie, ale gdzie te 'Herbaciane pola Batumi'?
OdpowiedzUsuńPonoć krowy się na nich pasą:) Jeszcze nie dotarlismy do tych resztek.
UsuńTo mają herbaciane mleko:)))
UsuńBaw się dobrze. Moi rodzicie niedawno z Gruzji wrócili i byli zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podoba ten witraż w drewnianych ramach okna.
OdpowiedzUsuń