Jeszcze w wakacje moja mama dostała ode mnie dziwny prezent - 20 kilogramów gliny. Pokochała ją od razu, a że glina moją mamę również widać to - w jej pracach. Dzisiaj pokażę jej dwa anioły.
O jednym, tym z twarzą mówi, że to anioł emeryt:)
Prawda, że moja mama i glina to miłość z wzajemnością:)
Nietypowy prezent, ale jak widać jak najbardziej trafiony. Teraz wiadomo po kim masz takie zdolne łapki :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany związek, oby trwał i trwał :)
OdpowiedzUsuńTo są pierwsze arcydzieła,które zrobiła Twoja mama ? Bo wyglądają jakby pracowała w glinie od zawsze : ). Cudne, a już ten aniołek w "kapuście "-rewelacja : ). Pozdrawiam : ).
OdpowiedzUsuńPrześliczne :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście:) piękne prace.
OdpowiedzUsuńWidać, że się kochają. Jednak ten emeryt dość rześki, pewnie tak jak Twoja mama.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
Beautiful "glina" work. The second one is so amazing.
OdpowiedzUsuńHave a Merry Christmas and a Happy New Year
Anioły ZNAKOMITE ! Anioł emeryt może z metryki, ale widać że ma w sobie dużo serdeczności i doświadczenia :o)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Mama ma cudowny talent.
OdpowiedzUsuń