Zostało parę patyków od produkcji choinki, kupiłam worek suszonek i chwyciłam z kuchni talerz. Będę robić wianek.
Wianek ...? Na talerzu....?
Nie talerz - to szablon, żeby wianek choć trochę miał kształt koła:)
Trochę złota z puszki i suszki z worka i jest...
Talentu florystki ( bo chyba tak mozna nazwać osobę komponującą takie coś) to ja nie posiadam, ale posiadam własnoręcznie zrobiony wianek:)
A nawet dwa:) Bo z tego co zostało ukleiłam kolejny.
Tego już nie potraktuję złotem.
I już wrzucam zdjęcia na bloga.
Kocica mi pomaga, jak widać na załączonym obrazku:) Dobrze, że drugi laptop był wolny.
Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńWianka gratuluje.Jak widać w Twoim domu nic się nie zmarnuje.
OdpowiedzUsuńI ty mówisz, że nie posiadasz talentu do florystyki? Chyba nas kokietujesz, bo oba wianki wyglądają super. Czuję się bardzo zainspirowana :)
OdpowiedzUsuńPosiadasz śliczne dwa wianki. Chyba wybiorę się do lasu i skorzystam z Twej podpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńnie mów o talencie, ale o pomyśle bo jest wspaniały
OdpowiedzUsuńPiękne wianki :)
OdpowiedzUsuń