Jakoś tak mam, że bardziej lubię dawać prezenty, niż je dostawać. Choć dostawanie też jest przyjemne:) Dziś przed południem stwierdziłam, że fajnie by było przygotować prezenty dla pewnych osób na popołudniowe spotkanie. Z tym, że tych osób miało byc kilkanaście. Burza mózgu. Co? Jak? Co zdążę?
Wysypałam wszystkie swoje gliniane przydasie i zaczęłam wiązać.
Powstały takie przywieszki, bombki - jak kto woli.
Potem eleganckie opakowanie.
I prezenty powędrowały do ludzi. Mam nadzieję, że sprawiłam im trochę radości:)
Właśnie rozpakowałem. DZIĘ-KU-JĘ.
OdpowiedzUsuńserca są super!
OdpowiedzUsuńTo nie kokieteria ,to jest śliczna, ceramiczna biżuteria!
OdpowiedzUsuńprześliczne wisiory! cudne!
OdpowiedzUsuńpięknie to zrobiłaś
OdpowiedzUsuńPodziwiam tempo tworzenia, bo rezultat bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuń