Kształt niemal idealny, to kolejny kubek z koła.
Myślę, że będzie się nadawał do dobrej herbaty, albo do kakao.
Środek już ma czekoladowy:)
A kolorystycznie przypasował mi do tajwańskich lizaków.
Których nikt nie ma odwagi spróbować, bo coś dziwnego, właśnie w kolorze kubka, w nich jest:)
Kiedy patrzę na Twoje prace, przypomina mi się jak bawiłam się z ceramiką. Tęsknię za tym jak oglądam takie kubeczki... Mam nadzieję, że będziesz się realizować w tej dziedzinie...
OdpowiedzUsuńCo chwila inny talent! Podziwiam i gratuluję pomysłów:).
OdpowiedzUsuńja bym spróbowała tych lizaków:))
OdpowiedzUsuńŚwietny kubas :))
Super kubek:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Ależ zdolne rączki zrobiły ten kubek!
OdpowiedzUsuńA ja sobie myślę, że przydałyby mi się dwa takie nieduże, ciekawe kubaski, dla mnie i męża:)Nasza drobnica została wytłuczona i codziennie rano pijemy kawkę w półlitrowych 'bańkach' :))
OdpowiedzUsuńMoże miałabyś jakiś ciekawy pomysł na dwa małżeńskie kubeczki?
Pozdrawiam ciepło:)
Kształt ma ładny ,kolor też ,a lizaki pewnie zjesz.
OdpowiedzUsuńśliczny kubek :)
OdpowiedzUsuńkubek pasuje do szystkiego :)
OdpowiedzUsuńOd dzieciństwa marzę żeby zrobić własnie cos na takim kręcącym się kole ah może kiedyś moje marzenie sie spełni. Przepiekny kubeczek.
OdpowiedzUsuń