Pudełko z przygodami. Szkliwione w środku na czekoladowo,
na zewnątrz łyżeczkowane i mlekowane.
Przygody zaczęły się przy pierwszym wypale,
kiedy odpadł sobie uchwyt od wieczka.
Ale znalazł się na to sposób:)
Wydłubałam dziurki w wieczku i uchwycie i połączyłam sznurkiem.
Ale to nie koniec przygód:)
Mleko też nie chciało się wszędzie przyjąć, choć dawkowałam je dość dokładnie.
To ta biała, a właściwie gliniana plama:)
A czy wszyscy wiedzą, co oznacza łyżeczkowanie i mlekowanie,
bo dla mnie niedawno, to była czarna magia:)
Jeszcze nie wiem, spytam na następnej zabawie z gliną.
OdpowiedzUsuńDla mnie to jest czarna magia. Bardzo chętnie się dowiem co te nazwy oznaczają. Ta biała plama dodaje uroku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa nie mam pojęcia co oznacza łyzeczkowanie i mlekowanie,ale pojemniczek wyszedł sliczny:)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM, wspomniałam o Tobie -
OdpowiedzUsuńhttp://lilki-szpilki.blogspot.com/2013/06/a-dzisiaj-cos-miego-lilkiszpilki-na.html
Łyżeczkowanie, to po prostu głaskanie podsuszonej gliny łyżeczką moczoną w wodzie. Powierzchnia robi się gładka i błyszcząca:)
OdpowiedzUsuńMlekowanie - po biskwicie, pokrycie gliny warstwą mleka i znów do pica:)
Proste , prawda:)))))