Koło garncarskie to fascynujący sprzęt. Nie da się prosto opisać procesu toczenia. To połączenie ruchu koła, gliny, która robi co chce, naszych rąk i mózgu. I nie ma prostych instrukcji. To trzeba czuć. Staram się. Siadając do koła nigdy nie wiem co powstanie, w moim przypadku to glina wydaje rozkazy, a ja niestety się jej podporządkowuję. Daje mi to masę radości.
Te dwie miseczki są takie same, ale inne. Obie powstały z takiej samej gliny. Zmieszanej jasnej i ciemnej. Tak samo toczone. Ale o ich ostatecznym wyglądzie zadecydował końcowy proces obróbki.
Przedbiskwitowe skrobanie, dłubanie i wycinanie.
Toczenie na kole to skomplikowany proces, choć patrząc na ręce Moniki Wieczorkowskiej wydaje się to dziecinnie proste:)
Fascynujące jak ta sama glina a co można zrobić!
OdpowiedzUsuńŚliczne miski
OdpowiedzUsuńToczenie to cudna sprawa. Raz spróbowałam, ale to mało :-)