Dawno, dawno temu kupiłam sobie w prezencie zestaw artclay. Srebrną glinkę, która po wypaleniu zmienia się w czyste srebro.
Na pierwszy ogień poszły jesienne listki, jako szblon srebrnego wytworu.
Kiedy uzyskały odpowiednią grubość srebrno-gliniastej powłoki trafiły do pieca. Po wypale były czarne i w niczym nie przypominały srebra.
Po czyszczeniu metalową szczotą błysnęły:)
A, że błysk wydawał się zbyt intensywny, dostały trochę oksydy.
Była też próba lepienia. To trudna sztuka, glinka baaardzo szybko wysycha. Mam do wykorzystania jeszcze miedzianą glinkę, ciekawe jak ona się będzie sprawować.
Ale czad, świetnie to wygląda 🤩ciekawa jestem co też z tego powstanie,ja listki na przykład widzę jako broszki🤔 pozdrawiam i czekam na tę obiecaną miedź
OdpowiedzUsuń