Jedna z nich jest moja. Moja i z namalowaną przeze mnie twarzą. Już jakiś czas temu w Akademii Rękodzieła Deco Hobby w Gdyni Natalia Kondratyuk zdradziła nam tajemnice powstawania cudnych lal.
To wcale nie jest łatwe, ożywić kawałek szmatki.
Pierwsze koty za płoty.
Wiecie już, która na pierwszym zdjęciu jest moja?
Chcę spróbować jeszcze raz i takie członki na mnie już czekają:)
Chyba z tej paczki wyjdątrojaczki.
OdpowiedzUsuńPiękne ożywienie szmatek:)
OdpowiedzUsuńW sumie to są śliczne , tylko jak dla mnie trochę za bardzo smutne
OdpowiedzUsuńUrocze są. :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, piękna buźka, a oczka jak żywe :)
OdpowiedzUsuńCudowna. Czy te oczy mogą kłamać?
OdpowiedzUsuńNajgorsze są zawsze dla mnie szpilki, mam obiekcie jak wbijam. Jakby nie było to ciało?